Jednym z początkowych etapów sprawdzania nieruchomości jest analiza chłonności działki. Inwestorzy często skupiają się na parametrach, które pokazują, ile można „wycisnąć” z działki, jednak finalnie niektórych indeksów nie da się zrealizować. Często analizy nie sprawdzają poprawności danych na mapach zasadniczych albo wręcz przeciwnie: inwestorzy nie otrzymują sugestii zmian, które mogą zwiększyć parametry zabudowy i zyski z inwestycji. Czy temat w ogóle jest warty zainteresowania? O jakich wartościach i kwotach rozmawiamy?