Sposobem na zmianę kursu w kierunku odpowiedzialnego biznesu są standardy ESG (environmental, social, governance – środowiskowe, społeczne i korporacyjne). Na potrzeby tej historii skupimy się na standardach „S” – społecznych, w których do tej pory firmy i organizacje miały nie lada kłopot ze znalezieniem konkretnych rozwiązań, zwłaszcza w branży nieruchomości komercyjnych.
Czy projektowanie uniwersalne może być odpowiedzią na nadchodzącą ewolucję budynków komercyjnych w drodze do spełniania standardów ESG? Wielu osobom takie projektowanie kojarzy się z dostosowywaniem architektury dla osób z niepełnosprawnościami. Nie może to dziwić, ponieważ w przepisach najczęściej jest łączone właśnie z pojęciem niepełnosprawności (np. w konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych) lub osób ze szczególnymi potrzebami (w ustawie o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami).
U podstaw 7 zasad projektowania uniwersalnego opracowanych przez zespół Ronalda Mace’a leżało jednak coś zgoła innego. W skrócie można powiedzieć, że celem jest dobre projektowanie uwzględniające różnorodność ludzi. Wynika ona z różnic wieku, sprawności, kultury, odmiennych potrzeb i oczekiwań.
Zasady projektowania uniwersalnego zakładają równy dostęp do projektowanych rozwiązań i ich atrakcyjność, możliwość wyboru różnych dróg korzystania z nich, a także ich prostotę i intuicyjność. Informacja musi być czytelna, a także możliwa do odczytania w wieloraki sposób – za pomocą wzroku, słychu lub dotyku. Projektowanie uniwersalne zakłada, że w naturze człowieka leży popełnianie błędów, a projektant powinien je przewidywać i im zapobiegać lub przynajmniej ograniczać ich skutki. Towarzyszyć temu powinno minimalizowanie wysiłku fizycznego i dopasowanie do zróżnicowanych parametrów ciała oraz sprzętu, z którego ludzie korzystają. U podstawach tych prostych z pozoru zasad leży wiedza z zakresu ergonomii, antropometrii, socjologii, medycyny czy proksemiki. Jednym zdaniem: dzięki projektowaniu uniwersalnemu tworzymy dobrą architekturę.
Recepta wydaje się prosta, ale nawet Mace twierdził, że nie istnieje i prawdopodobnie nigdy nie powstanie w pełni uniwersalny budynek. Jak można zbliżyć się do ideału? W Integracja LAB w trakcie prac z deweloperami, biurami architektonicznymi, właścicielami i zarządcami mówimy, że im wcześniej zaczniemy prace, tym lepszy możemy osiągnąć efekt.
Najwięcej możliwości daje praca jeszcze na etapie projektu, kiedy nie wiążą nas układ ścian ani przyjęte w budynku rozwiązania techniczne. Jeżeli jest to możliwe, pierwsze spotkania organizujemy jeszcze na etapie prac koncepcyjnych, a czasem nawet w momencie wyboru działki pod inwestycję. To najlepszy moment, aby ocenić potencjał transportu publicznego w rejonie planowanej inwestycji i określić potencjalne problemy do rozwiązania, zastanowić się nad najlepszymi metodami komunikacji w budynku i na otaczającym go terenie. Współpracując ze Skanska w inwestycji SPARK i wspólnie z pracownią Kuryłowicz & Associates, zaproponowaliśmy wybudowanie dodatkowej windy, która po zakończeniu wszystkich etapów inwestycji uprości komunikację między dziedzińcem a holem ostatniego z budynków. To też najlepszy etap na podjęcie decyzji, czy osoby korzystające z budynku będą kierowane przede wszystkim do wind, czy będziemy chcieli zachęcać do ruchu i korzystania z klatek schodowych.
Najczęściej ostatnią chwilą na realizację tego typu pomysłów jest uzyskanie pozwolenia na budowę. Od tej pory wprowadzenie poważniejszych zmian wiąże się już z koniecznością ubiegania się o zamienne pozwolenie, co może wpływać na wydłużenie procesu projektowego i podnosić koszty inwestycji.
Czas między uzyskaniem pozwolenia na budowę a przystąpieniem do prac wykonawczych najczęściej poświęcamy na wsparcie inwestora i architektów przy doborze najlepszych rozwiązań w zakresie wejść, wind, materiałów i wyposażenia wnętrz, toalet, urządzeń kontroli dostępu oraz systemów informacji wizualnej. I tak w większości budynków biurowych, przy których Integracja LAB współpracuje m.in. ze Skanska, HB Reavais czy Ghelamco, standardem są automatycznie otwierane drzwi wejściowe.
Jednymi z bardziej skomplikowanych etapów jest znalezienie odpowiedniego rozwiązania sterowania windami. Dziś powszechnie są stosowane rozwiązania, w których kondygnację wybieramy przed wejściem do windy, a system (tzw. DCS – destination control system) odpowiada za optymalizację wykorzystania kabin i wskazanie odpowiedniej windy. Takie rozwiązania pozwalają oszczędzać energię i skracać czas oczekiwania na windę, ale z drugiej strony wymagają szczególnej uwagi, by umożliwić wybór kondygnacji osobom z niepełnosprawnością ruchu lub wzroku. Decyzja o tym, jak zaprogramować system, jest najczęściej zależna od tego, czyje windy zostaną zainstalowane na budynku. Na przykład sposób wyboru kondygnacji przez osoby z niepełnosprawnością wzroku jest inny w rozwiązaniach stosowanych przez firmy Schindler, Kone i Otis.
Jednocześnie tego typu systemy pozwalają na indywidualne podejście do użytkowników. W razie potrzeby na karcie dostępu możemy zaprogramować dłuższy postój windy, przydzielić do kabiny mniejszą liczbę pasażerów lub wezwać urządzenie położone najbliżej panelu przyzywowego.
Pomieszczeniami, przy projektowaniu których trzeba podjąć największą liczbę decyzji, są zawsze toalety, w których liczba interakcji z przedmiotami na niewielkiej przestrzeni jest bardzo duża. Nie bez znaczenia pozostaje to, które dozowniki mydła, suszarki do rąk czy pojemniki na papier zostaną wybrane i w jakim miejscu zostaną umieszczone.
Ostatnim etapem jest najczęściej projekt informacji. To wówczas zastanawiamy się nad jego czytelnością i wspólnie z projektantami rozważamy, gdzie warto go zmodyfikować lub uzupełnić, aby ułatwić ludziom poruszanie się po budynku. Jednym z ważniejszych tematów jest wybór najlepszych rozwiązań umożliwiających orientację osobom z niepełnosprawnością wzroku. Systemy, które sprawdzają się w jednym budynku, niekoniecznie będą najlepszym wyborem w innym. Mamy możliwość skorzystania z takich rozwiązań jak ścieżki dotykowe, plany tyflograficzne, dotykowe oznaczenia pomieszczeń. W ostatnim czasie pomocne stają się także systemy cyfrowe, np. znaczniki dźwiękowe, które mogą się łączyć przez Bluetooth z aplikacjami na telefonach osób niewidomych, lub znaczniki NFC (near field communication).
Współpraca Integracja LAB z deweloperami na projektowanych budynkach trwa najczęściej kilka lat. Prace na rekordowej długości inwestycji rozpoczęliśmy w 2015 roku, a dopiero teraz, po 8 latach inwestor przystąpił do realizacji projektu wykonawczego ostatniego etapu.
Praktycznie każdy proces audytowy rozpoczęty na etapie projektowania kończy się przyznaniem przez Integracja LAB certyfikatu „Obiekt bez barier”, który potwierdza dostępność budynku dla różnorodnych użytkowników.
Trudniej jest w przypadku nieruchomości istniejących. Nie zawsze jest w nich możliwe przestawianie ścian na papierze. Zmiany muszą zajść w rzeczywistości, a ograniczona przestrzeń i przyjęte rozwiązania technologiczne często nie pozwalają na ich łatwe wprowadzenie.
W takich sytuacjach eksperci Integracja LAB zaczynają prace od analizy stanu istniejącego obiektu i stopnia jego dostępności. Na tej podstawie powstaje raport, w którym opisywane są jego zalety, wskazane niezbędne zmiany oraz sugestie możliwych do wprowadzenia rozwiązań ponadstandardowych. Zazwyczaj poszukujemy również możliwych rozwiązań zastępczych lub proceduralnych, które pozwalają poradzić sobie w szczególnie skomplikowanych sytuacjach.
Wprowadzanie zmian wspólnie z właścicielem lub zarządcą rozpoczynamy najczęściej od najłatwiejszych zagadnień: korekty systemu informacji wizualnej, dodania informacji dla osób z niepełnosprawnością wzroku oraz wprowadzenia urządzeń ułatwiających komunikację z osobami z niepełnosprawnością słuchu, takich jak pętle indukcyjne lub systemy do tłumaczenia na język migowy online.
W drugiej kolejności zajmujemy się tym, co może ograniczać dostęp do budynku niektórym osobom lub wpływać na ich bezpieczeństwo. Często problemy wynikają z konieczności instalacji pochylni lub innych rozwiązań umożliwiających ominięcie schodów znajdujących się przed wejściem. Zdarzają się także sytuacje, w których architekci Integracja LAB poszukują najlepszego miejsca, w którym możliwe będzie wybudowanie windy.
Jednym z najczęstszych problemów są zbyt ciasne przedsionki przy wejściach do obiektu lub w garażu. W takich przypadkach zazwyczaj szukamy rozwiązań, które bez przebudowy pozwolą zapewnić dostęp do nieruchomości osobom poruszającym się na wózku, np. wprowadzając automatykę drzwiową.
W toaletach dla osób z niepełnosprawnościami mierzymy się z problemem zbyt wysoko zainstalowanego wyposażenia, np. luster umieszczonych powyżej linii wzroku osób z niepełnosprawnością. Zdarzają się jednak również poważniejsze problemy, jak zbyt małe pole manewrowe, niezgodne z obowiązującymi przepisami.
Jednym z większych wyzwań jest wyposażenie wind w komunikaty głosowe. Problem ten dotyczy najczęściej starszych budynków, w których kabiny dźwigów nie zostały wyposażone w odpowiednie moduły z głośnikami.
Proces certyfikacji „Obiekt bez barier” idealnie wpisał się w standard „S” ESG, dając deweloperom, właścicielom i zarządcom nieruchomości narzędzie, dzięki któremu człowiek przestaje być traktowany wyłącznie jako końcowy odbiorca, lecz staje się ważnym czynnikiem procesu projektowego lub procesu dostosowania istniejącego budynku.
Bo człowiek ten ma różne potrzeby wynikające z tego, jaki jest. Może być młody lub stary, wysoki lub niski, otyły lub chudy, może gorzej widzieć lub nie widzieć wcale, poruszać się na wózku lub przyjść do obiektu z małym dzieckiem albo ciężkim i nieporęcznym bagażem. Jesteśmy różni, ale korzystamy z tych samych przestrzeni.
Rolą właściciela lub zarządcy budynku jest sprawić, aby jak najwięcej z nas na równych prawach i samodzielnie mogło skorzystać z różnych funkcji – wejść do biura, zrobić zakupy, skorzystać z siłowni lub restauracji, a w trakcie ewakuacji bezpiecznie opuścić nieruchomość.